QLT-LOG

Popkultura, Internet, gry, filmy, seriale, muzyka, książki, planszówki. Wszystko co pozwala oderwać mi się od rzeczywistości.

  • Wczoraj obejrzę Tennet. A może obejrzałem go jutro?

    Kolejna pozycja z kupki wstydu skreślona.

    Przyznam bez bicia, że po seansie nadal nie do końca wiem co tam się właściwie wydarzy(ło). Mimo to patrzyłem w ekran jak zahipnotyzowany. Chritopher Nolan nakręcił film przypominający trochę Incepcję zmieszaną z Memento i Powrotem do przyszłości, przyprawioną Mission: Impossible i kto wie czym jeszcze.

    Polecam jako widowisko, chociaż nie do końca jestem w stanie ocenić, czy to co dzieje się w tym filmie ma jakikolwiek sens. W wielu momentach miałem w głowie czerwone flagi i mój bullshit radar głośno pikał, ale i tak bawiłem się całkiem nieźle.

    Co było to było, nie ma co drążyć, jest na Netflixie więc jeśli macie to na kupce wstydu to jest dobra okazja odrobić i włączyć sobie ten film jak najszybciej. Choćby wczoraj.

  • Pięć książek, które przeczytałem w 2024 i szczególnie polecam

    Czyli kilka zdań o: Królu, Dopaminie, Korei Północnej i transhumanizmie. Miało być pięć, ale o Mężczyźnach w pułapce gniewu i samotności już wcześniej pisałem. Reszta książek jakie pochłonąłem w 2024 jest na moim profilu Goodreads.

    Król, Szczepan Twardoch

    Książkę tak naprawdę przesłuchałem w trakcie jazd i spacerów, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi to małe oszustwo. Tak jak wybaczycie autorowi, że nie można się od tego cholerstwa oderwać. O ile przebrniecie przez początek, bo książka nie jest wcale ani lekka ani przyjemna i ja za pierwszym razem się od niej odbiłem. Swój błąd zrozumiałem, kajam się i przepraszam.

    Jeśli ciekawi was jak mogło wyglądać życie polityczno-przestępcze (te kategorie zawsze się mi mylą) w międzywojennej Warszawie to warto sprawdzić tę pozycję. Audiobook jest świetnie przeczytany a jeszcze wchodzi na ekrany serial na podstawie tej książki i już ostrzę sobie na niego zęby.

    We Are Legion (We Are Bob), Dennis E. Taylor

    Książka przypominająca mi trochę Accelerando, Marsjanina albo stare dobre dzieła Lema czy Asimova i Heinleina. Jest transhumanizm, polityka, podróże międzyukładowe. Jest humor i nawiązania do popkultury – od Simpsonów, przez Douglasa Adamsa po Monty Pythona. Znajdziemy tu również klonowanie umysłu i pseudonaukowy (a może nie pseudo – trudno mi ocenić) bełkot, który bardzo lubię. Czyta się właściwie samo (w sensie szybko), podobnie jak serię o Mordbocie, którego też bardzo polecałem w 2023.

    Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej, Barbara Demick

    To już się nie czyta samo. Tu mamy drogę przez mękę – ale nie dlatego, że reportaż jest źle napisany a dlatego, że nóż się otwiera w kieszeni w częstotliwością 15 razy na rozdział. Trudno uwierzyć w opisywane tam sytuacje. Jeśli chcecie kiedyś zostać dyktatorem i poznać skuteczne metody – poradnik jak znalazł. Jeśli macie problem z czytaniem o ludzkim cierpieniu, nieludzkim traktowaniu – odpuście sobie. Poziom moich emocji przypominał mi ten z okresu czytania książki o Tonym Obedzie, którą gdzieś chyba polecałem.

    Mózg chce więcej. Dopamina. Naturalny dopalacz, Daniel Z. Lieberman

    Ta książka bywa lekko nudnawa, ale tezy jakie stawia (dodając do tego wyniki badań naukowych) są co najmniej bardzo ciekawe. W skrócie – od tego jak skutecznie twój mózg potrafi wychwytywać tytułową dopaminę kształtują się nie tylko twoje poglądy polityczne ale też kreatywność, zdolność do osiągania celów, skuteczność planowania i wiele innych nieoczywistych cech. Wiele z tych cech zdawałaby się zależeć raczej od wychowania lub wzorców otoczenia, ale okazuje się, że niekoniecznie ma to największy wpływ. To czy popierasz PiS, Konfederację czy Lewicę może być efektem jednej małej cząsteczki, która steruje znacznymi obszarami naszego życia. Warto wiedzieć jakie to obszary i zdawać sobie sprawę z tych mechanizmów.

    A co Tobie udało się przeczytać w 2024? Pochwal się w komentarzu!

    Co jeszcze czytałem w 2024?

    Poniżej lista okładek z mojego profilu na Goodreads.

  • Kilka muzycznych inspiracji na dobranoc

    Nie samą pracą człowiek żyje. Ja przykładowo dużo wolnego czasu inwestuję w poznawanie nowych dźwięków. Zdarza mi się w ten sposób trafiać na fajne teledyski (nie)znanych mi wcześniej grup i wykonawców. Poniżej moje top-ileśtam rzeczy, które ostatnio ujęły mnie dźwiękami i obrazem. Słodkich snów. Ja wracam do pracy :).

    I HATE WHEN GIRLS DIE

    Na początek klimacik Twin Peaks

    Ecca Vandal – Bleed But Never Die

    buja to mnie strasznie

    Lambrini Girls – Company Culture

    Poczuj się jak w pracy

    Morphine – Super Sex

    Po co grać na jednym saksofonie jak można grać na dwóch równocześnie i brzmieć dwa razy lepiej?! Do tego niezapomniany dwustrunowy bas Marka Sandmana i mamy zespół idealny.

    House of Protection – It’s Supposed to Hurt

    miodek w ucho

    Bob Vylan – Northern Line

    już niedługo zobaczę tego misia na koncercie w Pradze więc przypominam, że istnieje

  • Ostatni eksport video hrabiego Barry Kenta, ujęcie drugie!

    Ostatnie 2 lekcje kursu Retool już w trakcie eksportu do dalszej obróbki u mojego tajnego współpracownika (ciekawe czy zgadniecie kto nim jest?). Kurs nagrałem w rekordowym czasie a mniej więcej za miesiąc będzie do kupienia w każdej Żabce, Dino i kioskach Ruchu tuż obok Ciebie. O ile masz tam w telefonie zasięg i Internet bo tak naprawdę kupisz go tylko na strefakursów.pl.

    Pewnie wkrótce nieco więcej o Retool, ale to już bliżej premiery materiału. Trzymajcie kciuki!

    PS. mój domowy pecet – po miesiącach ciężkiej pracy w pocie CPU, po nocach z Autoeditorem, CapCutem i OBS Studio – zasłużył na upgrade, nie sądzicie?

    PS.2. Tak się cieszy człowiek o krok od zakończenia wielomiesięcznej walki z mikrofonem, myszką, klawiaturą i listą nagrań, które zdawały się nie mieć końca. Okazuje się, że KONIEC JEST BLISKI :).

    PS.3. A tak wygląda status prac na dziś. Jutro (dziś) ostatnie cięcia, kompletowanie materiałów dla kursantów, wysyłka do zleceniodawcy i… zasłużony odpoczynek!

  • Muzeum motoryzacji i mody w Maladze

    Jeśli masz godzinkę (maksymalnie dwie) i jesteś właśnie w Maladze to warto wpaść w to miejsce, nie pożałujecie! https://museoautomovilmoda.com/

    Jest tego oczywiście dużo dużo więcej, te kilka fotek to tylko na zaostrzenie apetytu 🙂

  • Cloudpunk jako lek na stres?

    Chcę wam polecić Cloudpunk bo dostarczył mi kilku dni fantastycznego relaksu i oderwania się od rzeczywistości. Naprawdę mało gier potrafiło mnie tak bardzo wessać w swój fikcyjny świat oraz podrapać w tyle różnych miejsc, w które drapać się powinno fana cyberpunku, Shadowruna, dystopii, pixel-art’u, dobrego aktorstwa głosowego czy przyjemnie oddanej fizyki w grach. Ale po kolei.

    Czytaj Więcej „Cloudpunk jako lek na stres?”
  • Koniecznie przeczytajcie „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”

    Dawno nie polecałem Wam książki, prawda? No to polecam tę właśnie. Dlaczego? Oto jej opis od Wydawcy:

    Pionierski reportaż ukazujący „od środka” środowisko młodych mężczyzn określających się jako przegrywy lub incele, tworzących zamknięte społeczności na forach internetowych. […]Młodzi sfrustrowani Polacy, pełni gniewu, szowinistyczni, faszyzujący, nienawidzący kobiet, nie proszą nikogo o zrozumienie, ale dzięki tej książce słyszymy ich głosy – nie tylko te prowokacyjne, jakie można znaleźć w sieci, ale też intymne, stonowane, gorzkie.

    Zaliczyłem dzięki tej książce niezły mindfuck. Otwarła mi oczy na grupę, o której istnieniu gdzieś tam z tyłu głowy wiedziałem, ale nie przypuszczałem, że jest tak liczna i tak… inna? Potrzebująca pomocy? Niejednorodna? Zniuansowana? Pewnie Ty też nie zdajesz sobie z tego sprawy. A warto.

    Na szczęście nie musisz zaglądać na Wykop, chany czy zamknięte serwery i fora. Autorki zrobiły to za Ciebie.

    Jak pisze Wydawca:

    „Autorki książki przeprowadziły z użytkownikami forów incelskich wiele rozmów, poznały ich historie, starły się poznać ich racje i nie zwariować. „.

    Czytając kolejne rozdziały czuć ogrom włożonej weń pracy. Człowiek zaczyna też rozumieć, że mijany na ulicy czy w korpostołówce facet może być jednym z bohaterów tej książki. To bardzo niepokojące uczucie. Zrozumieć, że obok nas jest tylu nieszczęśliwych ludzi a my przechodzimy obok nich nie tyle obojętnie ale nieświadomie.

    Bardzo polecam i chylę czoło przed badaczkami i badanymi, za kawał świetnej roboty.

  • Bob i Bezczynne Naleśniki

    Dawno już nie polecałem tu żadnej muzyki, oto więc kilka propozycji. Rzeczy, które aktualnie bardzo mnie wkręciły i wałkuję od kilku tygodni. Jeśli chcecie wiedzieć co jeszcze wpada mi w ucho polecam listę Spotify, którą zalinkuję na końcu wpisu. Chętnie też dowiem się czego aktualnie słuchacie – szczególnie jeśli jest to coś innego niż kopia kopii piątej wody po kisielu. Piszcie w komentarzach.

    MAKES ME VIOLENT (Singlo-EPka, Bob Vylan)

    Niby singiel ale mamy tu cztery świetne numery duetu, który w moim osobistym uniwersum przejął trochę miejsce po RATM. Muzyka zgoła inna, ale wściekłość, ekspresja i poruszane tematy całkiem podobne. Bob wpadł mi w ucho dopiero 2 lata temu, choć nagrywa od 2017. Jeśli go nie znasz to łap video ze skrótem ich szybkiej kariery (numer pochodzi z najnowszego singla).

    TANGK (IDLES)

    Nowa płyta IDLES jak zwykle nie daje przejść obok siebie obojętnie. Może nie jest tak głośno i ostro jak na Brutalism. Nadal znajdziemy tu jednak sporo nerwowego hałasu, często przecinanego sennymi i niepokojącymi, a czasem sentymentalnymi melodiami. Najważniejsze jest jednak to, że panowie mają swój niepowtarzalny styl. Nie jest to dziesiąta kopia Black Keys czy piętnasta podróbka Arctic Monkeys. To jest szczere granie na własnych zasadach, bezkompromisowo, bez oglądania się na resztę świata. Czasem piękne a czasem brudne i drażniące. Mnie przekonuje. Przykład poniżej:

    SUGAR FREE (Flapjack)

    Miałem pewność, że śmierć Guzika oznacza koniec tej kapeli. Jednak wrócili. Nie jest to najlepsza ich płyta. Nie jest nawet jakaś wybitna. Jednak słucham jej już któryś raz. Dlaczego? Cofa mnie ona do czasów, kiedy człowiek walczył o życie pod sceną z bandą podobnych sobie fanatyków ciężkiego grania. Nieprzypadkowo jeden z kawałków zwie się MOSH PIT. Naleśniczki naprawdę robią srogi, nieskomplikowany (choć nie bez smaczków) i przyjemny łomot. Jeśli dorastał_ś z Limp Bizkit, zarzucał_ś w ucho Acid Drinkers a na deser poprawiał_ś dwoma pierwszymi albumami Flapjacka to koniecznie sprawdź. Prosto z patelni kawałek NO STRESS:

    Lubisz odkrywać muzykę?

    Jeśli powyższe propozycje trafiły w Twój gust – cieszę się. Jeśli chcesz odkrywać ze mną stare i nowe dźwięki to zapraszam do obserwowania mnie na Spotify, gdzie praktycznie codziennie coś dodaję. Jeśli sam coś fajnego odkrył_ś – podeślij koniecznie dowolnym kanałem. Do usłyszenia!

  • Książki 2023 – podsumowanie i polecanki

    Mniej więcej rok temu założyłem konto na Goodreads. Jak to moja znajoma określiła – taki Facebook ale dla czytających. Ustawiłem sobie wtedy (bo czemu nie?) wyzwanie – przeczytać 15 książek w nadchodzącym roku. Wydaje się mało, prawda? Nieco ponad jedna książka miesięcznie, proste!

    Było trudniej niż się spodziewałem, co trochę mnie zaskoczyło. Ostatecznie udało się wykonać plan, ale szczerze mówiąc spodziewałem się, że pójdzie to znacznie szybciej. Okazało się, że na czytanie poświęcam znacznie mniej czasu niż mi się wydawało!

    U Ciebie może być podobnie, dlatego właśnie zachęcam Cię do 2 rzeczy:

    Czytaj Więcej „Książki 2023 – podsumowanie i polecanki”
  • KMFDM – World War Three (Be all that you can be!)

    Wracam do tego utworu i całej płyty (WWIII) KMFDM co kilka miesięcy i za każdym razem trzepie tak samo. Wściekłość na rządy Busha przyniosła wiele takich płyt czy utworów-manifestów, ale ta pozostaje jedną z moich ulubionych.

    Miłego słuchania i czytania tekstów – utworu i całej płyty, która już nie raz spowodowała, że krew zaczęła we mnie krążyć w tempie >190BPM .

    Ciekawostka: powracające w refrenie tytułowego utworu słowa „Be all that you can be” (trudne do przetłumaczenia, ale może „Bądź najpełniejszą wersją siebie”) to nawiązanie do spotów zachęcających do służby w American Army.

    Poniżej fanowski teledysk do utworu WWIII. Jest jeszcze inny, nawet lepszy, ale z uwagi na ograniczenia wiekowe nie mogę tu go wkleić.

  • Dlaczego (nie) śpimy?

    Czytając tę książkę miałem coraz szersze oczy ze zdziwienia (ostatnio tak miałem chyba z Factfulness). Szybko też wdrożyłem do życia sporo zmian. Po pierwsze – przestałem zarywać noce i staram się nie schodzić poniżej 7 godzin snu na dobę. Po drugie nie zaczynam dnia od kawy – pierwszą piję po około 2 godzinach od pobudki.

    Jest tego więcej, ale wydaje mi się, że najciekawsza w tym wszystkim jest moja motywacja. Jest nią najzwyczajniej strach – o zdrowie fizyczne i psychiczne.

    Jeśli więc – tak jak ja do niedawna – uważacie, że wystarczy wam 5 godzin snu, że najlepiej pracuje się wam (lub uczy) w nocy, że możecie oszukać cykl dobowy – koniecznie przeczytajcie tę książkę.

    Czytaj Więcej „Dlaczego (nie) śpimy?”