Cloudpunk jako lek na stres?
Chcę wam polecić Cloudpunk bo dostarczył mi kilku dni fantastycznego relaksu i oderwania się od rzeczywistości. Naprawdę mało gier potrafiło mnie tak bardzo wessać w swój fikcyjny świat oraz podrapać w tyle różnych miejsc, w które drapać się powinno fana cyberpunku, Shadowruna, dystopii, pixel-art’u, dobrego aktorstwa głosowego czy przyjemnie oddanej fizyki w grach. Ale po kolei.
Ostatnie 2 tygodnie, jeśli tylko mam chwilę na odpoczynek, wsiadam do swojej podniebnej fury (wyjętej wprost z Cyberpunk 2020 AV’ki). Latam nią po rozświetlonym neonami, deszczowym mieście Nivalis, które zdaje wyrastać z chmur i nie mieć końca. Słucham obłędnej muzyki (vibe ala Blade Runner) i rozwożę paczki jako świeżo upieczona (to moja pierwsza noc w tej pracy!) pracowniczka szemranej firmy kurierskiej Cloudpunk – Rania.
Kolejne zlecenia i paczki to w tej grze pretekst do dwóch rzeczy:
- latania po różnych zakamarkach miasta (które w tej grze jest aktorem pierwszoplanowym), co daje frajdę związaną z samą fizyką lotu (banalną ale przyjemną),
- rozwijania fabuły, która wydaje się prosta i liniowa, ale jednak trzyma pewien poziom i nie pozwala się oderwać od ekranu.
Zlecenia to okazje do spotkań z coraz ciekawszymi postaciami niezależnymi (każda z nich jest świetnie zagrana przez aktorów głosowych). Reprezentują oni zarówno niziny jak i wyzyny społeczne Nivalis, zdarza się też spotkać popsute androidy, uszkodzone AI czy opętane windy. Dość często gadam też ze swoim psem, który… jest Automatą, czyli AI wgranym do mojego auta. Właściwie może jest to AI które uważa się za psa?
Czekaj, czy ja powiedziałem “opętane windy”?
Pomysłowość autorów robi wrażenie. Każdy klient to mała historyjka, część z nich wiąże się ze sobą, a dodatkowo w tle “dzieje się świat” i rozwija się trochę obok (czasem jednak wpływając na nasze losy) jeszcze większa fabuła.
Rozmowy są liniowe – nie ma wyboru opcji dialogowych, ale w grze czasami można podejmować różne decyzje – mechanika ta jest jednak bardzo uproszczona i niezbyt częsta. Można więc powiedzieć, że gra jest w większości liniowa – co absolutnie nie jest zarzutem, wręcz przeciwnie.
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim jest prosty system rozbudowy auta czy kupowania dekoracji do domu, ale są to tylko małe smaczki pozwalające poczuć większą immersję oraz motywację do zwiedzania miasta.
Klimat i oprawa tej gry mnie kompletnie zauroczyła a pełny voice acting każdej spotykanej postaci robi robotę… Fabuła jest ciekawa a pisarstwo świetne i z sercem, jak rzadko. Jednocześnie przez 95% gry nie ma w niej żadnej presji czasu, można więc wałęsać się po kolejnych dzielnicach bez żadnego celu, co bardzo mi pasuje.
Polecam, szczególnie że nie jest to nowość i często bywa na dobrych promocjach. Ja swoją kopię kupiłem poniżej 30zł. A kiedy wyjdzie nowa gra w tym świecie (Nivalis, zapowiedziana na 2025) to bez zastanowienia i z przyjemnością wyłożę kasę, żeby jeszcze raz zanurzyć się w mieście chmur.