Porządek musi być…
…ale czy to aby nie lekka przesada?

Wpływ technologii i IT na społeczeństwo, praca w branży, windziarze kontra linuksiarze, Drupal, WordPress, Nocode, Lowcode, Airtable, Retool, N8N, fuchy po godzinach, ASAPy, fakapy, itd.
…ale czy to aby nie lekka przesada?

Piszę sobie z kolegą z pracy na Lyncu vel. Skype for Business i coś tam mu narzekam aż w pewnym momencie pisze on mi te słowa:
ja se obiecałem żeby nie narzekać
nie wkręcaj mnie
od rana
powiem tak po 4 probie skopiowania twojego nr telefonu z wizytówki lync
się poddałem
przepisałem
jajebie
dla niewtajemniczonych —skopiowanie numeru telefonu czy maila z wizytówki użytkowników w Skype for Business to jest wyższa szkoła ux-jazdy, musicie kiedyś spróbować 🙂
[fbcomments]
UWAGA Ten wpis nie ma na celu promowanie Orange a raczej promowanie świadomego wyboru dostawcy i oferty internetu. 🙂
Przeprowadziłem się na wieś. Mógłbym godzinami opowiadać i wypisywać tu szczegóły dotyczące budowy, materiałów, fachowców, papierologii, kredytologii i całego procesu od wbicia pierwszej łopaty do przeprowadzki. Ale przecież nie jestem budowlańcem tylko informatykiem.
Zamiast nudzić o wystroju wnętrz napiszę coś o tym jak wybierałem Internet i jak on działa. Nie, żeby był to najważniejszy temat podczas budowy domu. Uwierzcie mi, nawet ja uznaję wyższość prostych ścian, dachu, działającego ogrzewania, wody i prądu nad szerokopasmowym łączem.
Ten wpis jest początkiem historii jaką chcę wam opowiedzieć o stronie Oleania.pl, na której mój znajomy sprzedaje oleje tłoczone na zimno. Jeśli zajmujesz się internetami od razu wyczujesz w nim bezczelną próbę wygenerowania jakiejkolwiek treści linkującej do sklepu kolegi. Jest to oczywiście prawda, ale jeśli mnie znasz to i tak przeczytasz co będzie dalej bo wiesz, że nie jestem bezczelny (już prędzej raczej złośliwy i kreatywny) :).
Poniższy wpis dedykuję tym wszystkim dysydentom, decydentom i dysponentom gotówki, których spotkałem na swojej drodze (i to nie tylko służbowej) :).
Albo „Kierowniku komórki organizacyjnej!”. Jak również: „Dyrektorze departamentu, naczelniku urzędu, decydencie, wpływaczu!” – niestety nie znam polskiego odpowiednika słowa „influencer”.
Czy kupując auto „służbowe” albo „robocze”:
Nie rozumiem informatyków, którzy przyzwyczajają się do „ulubionych” produktów. Osobiście tyle razy już zmuszony byłem do zmian różnych narzędzi, że nauczyłem się nie liczyć na cokolwiek więcej niż „obecnie działa, ale kwestią czasu jest to kiedy działać przestanie i trzeba będzie znaleźć coś innego”. Przeglądarka internetowa jest klasycznym przykładem narzędzia, które ciągle ewoluuje i warto sprawdzać, czy aby na pewno korzystamy z aktualnie najlepszej opcji.
Czyli jak za własne pieniądze pojechać na piwo do Pragi… no bo niby delegacja, niby darmowe piwo i wino stawiane przez Microsoft. Ale kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci. Społeczeństwo!*
Dwa dni intensywnego szkolenia w Krakowie zaliczyłem ostatnio. Okazało się, że moje rozumienie SCRUM dalekie jest, delikatnie mówiąc, od rzeczywistości. Ale dziś nie o tym…
Jeśli pracujecie w IT i po waszej 16-godzinnej dniówce, w ramach odpoczynku, chcielibyście posłuchać ludzi gadających o IT… to albo zmieńcie narkotyki albo oglądajcie ProgressBar – wybór pozostawiam Wam.
Na początek disklajmer – nie jestem programistą 🙂