zdjęcia

  • Przenoszenie fotek poza Zdjęcia Google i co jeśli jest ich prawie sto tysięcy?

    Google Photos jest jak ruchome piaski. Łatwo wdepnąć ale wyrwać się na wolność to wyzwanie. Zajęło to jakiś tydzień, ale moja kolekcja zdjęć (z ponad dwudziestu lat!) jest już poza ekosystemem Giganta.

    Jeśli macie w Zdjęciach Google więcej niż kilka(naście) tysięcy fotek i myślicie o ich wydobyciu – zapraszam do wpisu, w którym opowiem jak to zrobiłem. Nie był to proces lekki i przyjemny.

    UWAGA – proces opisany poniżej na pewno dałoby się usprawnić korzystając z jakiegoś API albo instrumentacji przeglądarki ale… nie chciało mi się (a potem żałowałem) :).

    Czytaj Więcej „Przenoszenie fotek poza Zdjęcia Google i co jeśli jest ich prawie sto tysięcy?”
  • Banki zdjęć (stocki) z jakich korzystam

    UPDATE – poniższy wpis dawno ni był aktualizowany, ale macie tu linka do fajnego zestawienia stocków z głębszym opisem ich licencyjnych zawiłości – link.

    Ten wpis traktuję jako własny zbiór linków, bo ciągle mam problem ze znalezieniem dobrego miejsca na przechowywanie tego typu zbiorów. Kiedyś miałem Read it Later, potem Pocket, teraz Evernote, a ja pisząc notki na blogach i potrzebując fotek szukam tych banków z darmowymi zdjęciami w Google…

    Czytaj Więcej „Banki zdjęć (stocki) z jakich korzystam”
  • Jak odblokować rozpoznawanie i wyszukiwanie twarzy w Google Photos

    Dziś prosty przepis na to jak odblokować funkcję rozpoznawania twarzy, której dawno temu używałem w Picasa a potem z jakiegoś powodu usunięto ją z Google Photos. Tak dokładnie to nie usunięto a udostępniono tylko w niektórych krajach. Na szczęście łatwo to obejść.

    a) czyścimy pliki tymczasowe i pliki aplikacji Zdjęcia Google – nie wiem czy to konieczne ale na jednym z poradników tak pisało więc wykonałem – może niepotrzebnie; szybki poradnik jak to zrobić i czym się różni wyczyszczenie plików tymczasowych (cache) od usunięcia plików aplikacji – tutaj

    b) instalujemy sobie na telefonie dowolny darmowy VPN. Ja wykorzystałem TunnelBear. Wyłączamy na chwilę synchronizację w telefonie (żeby nie zjadło nam skromnego darmowego pakietu megabajtów), odpalamy VPN i ustawiamy Stany Zjednoczone jako naszą lokalizację – od teraz nasz telefon będzie w sieci widziany jakby był w USA.

    Czytaj Więcej „Jak odblokować rozpoznawanie i wyszukiwanie twarzy w Google Photos”

  • Wakacje 2017 – część 1 – Grecja

    Dziś parę fotografii z wakacji plus szczątkowe opisy tego co na nich widnieje. Nie mam czasu niestety się rozpisywać jak było i co robiliśmy każdego dnia ale mogę polecić śmiało wycieczkę na jakiej byliśmy. Jest to niezły sposób na zwiedzenie 2 ciekawych krajów w ciągu 2-tygodniowego urlopu.

    Tego roku wyjątkowo postanowiliśmy zrzucić całą organizację na biuro podróży Millennium Travel z Legnicy. Wycieczka przebiegała sprawnie, transfery i rezydenci bez zarzutu. Całość wyglądała mniej więcej tak jak poniżej opisałem.

    Lądujemy w Grecji, na Korfu (lokalsi podobno nie mówią Korfu tylko Kerkyra), zgarniają nas rezydenci i jedziemy na nasz nocleg. Godzina drogi krętą drogą w leciwym autokarze, jedna czapka zarzygana (nie nasza na szczęście) i jesteśmy na miejscu.

    Sidari, apartamenty Frida. Nasz ośrodek wypoczynkowy, który przechrzciliśmy szybko na PGR albo kołchoz. Mieści się w nim jakieś 30 apartamentów wyposażonych w łóżka, telewizory z polskim nc+ oraz statystyczną rodzinę polską 2+2. Pierwszej nocy pożarły nas jakieś lokalne muszki-zombie, dzieciaki całe w ukąszeniach. Prysznic to brodzik 60×60 bez żadnej zasłonki czy kabiny. Na ośrodku basen, brodzik, leżaki, bar.

    Zasadniczo tragedii nie ma spać się tu da, browar i wino kupić można, pochlapać w basenie też – podstawowe potrzeby zapewnione.

    Idziemy zbadać plażę (10 minut spacerem) i miasto. Sidari to sympatyczne miasteczko, którego centrum przypomina polskie kurorty Pobierowopodobne. Trzymaliśmy się więc od niego z daleka i spacerowaliśmy po plaży bo wzdłuż niej była masa knajpek z leżakami, gdzie można było wypić obiad i zjeść kawę. Widoki piękne, 20 minut drogi do słynnego kanału miłości. W miasteczku można wynająć auto, zrobić zakupy, wszystko się zgadza a najbardziej plaża i woda. Nie zginiemy tu 🙂

    Jednego dnia wynajętym autkiem ruszyliśmy na podbój wschodniego wybrzeża Korfu i w ten sposób odkryliśmy:

    • plażę „jak nad bałtykiem” z drobnymi różnicami – ciepła woda, 40 stopniami w cieniu, czysta woda i okolica… uciekliśmy z niej po godzince bo cienia nie uświadczysz…

    • zaciszną plażę gdzie znaleźliśmy cień, frappe, święty spokój i spędziliśmy tam ładne pół dnia,

    • stolicę wyspy Kerkyra czyli Kerkyra, znane również jako Korfu. Miasto jest niesamowite i warto połazić po jego parnych i dusznych (niestety) uliczkach. Sporo ciekawych miejsc ale też tłumy, których nie da się tu ominąć i czasami trzeba iść w rzece ludzi. Jednak zdarzają się też takie mniej zaludnione ulice.

    Kolejny dzień to fakultatywny rejs na Błękitną Lagunę – od rana do wieczora statkiem przez lazurowe morze, chlapanie w zatoczkach, obiad na pokładzie, zejście na ląd w greckim miasteczku kontynentalnym. Polecam, jest całkiem sympatycznie. Małe dzieci warto wyposażyć w jakieś tablety, książki, rysowanie albo dobry kapok do pływania bo inaczej zanudzą się na śmierć.

    Następny poranek i busem z 8 osobami jedziemy na pół dnia zwiedzić Paleokastricę – są tam 3 punkty programu – klimatyczny monastyr (1), piękna plaża (a nawet dwie obok siebie) (2), piękne widoki (3).

    Do tego pani (p)rezydentka Aneta po drodze opowiada  nam masę ciekawych rzeczy o Grecji i grekach a mi od niektórych eksploduje głowa. Wiecie że prawdziwi Grecy nie kradną i nie upijają się, nie mają domów dziecka i do niedawna więzień? I że maja po dwa pogrzeby? Mind blow i naprawdę zawdzięczamy pani (p)rezydent solidną porcję nowej wiedzy, dzięki!

    Poniżej jeszcze kilka fotek a już wkrótce wpis o kolejnym tygodniu, który spędziliśmy w pięknej choć zaśmieconej Albanii. Stay tuned!