Czy warto mieć kartę Revolut?

Czy warto mieć kartę Revolut?

Polecają w internetach, namawiają znajomi, za moment moja matka zapyta czy mam już konto i kartę Revolut. Ich cennik wygląda podejrzanie prosto i przejrzyście. Nie miałem wyjścia. Chcąc móc sobie spojrzeć w lustro i dalej nazywać się early adopterem, trendsetterem i bieda-hipsterem: założyłem. Jakoś tak w połowie 2019. Czy jestem zadowolonym klientem? W ogromnym skrócie – polecam. Oczywiście darmowa wersja ma swoje ograniczenia, ale w podstawowych zadaniach sprawuje się jak na moje potrzeby – prawie idealnie. Jeśli wierzysz mi na słowo i chcesz sobie założyć konto Revolut – to możesz to zrobić z polecenia, przez mój link, dzięki czemu Ty i ja dostaniemy po 15zł, o ile zdążysz kliknąć przed 4 lutym 2020 i zamówisz (bezpłatną) fizyczną kartę. Jeśli jednak wolisz najpierw przeczytać moje argumenty za Revolutem (i ciekawi Cię dlaczego użyłem zwrotu „prawie idealnie”) – zapraszam do reszty wpisu.

Wakacje 2019 – część 1 – Energylandia / Zator / Radocza / Apilandia

Wakacje 2019 – część 1 – Energylandia / Zator / Radocza / Apilandia

Urlop czas zacząć Wakacje w tym roku zapowiadały się szczególnie ciekawie. Mając perspektywę 3 tygodni spędzonych w 4 rożnych miejscach, musiałem podjąć radykalne kroki i w końcu zmierzyć się ze zrobieniem porządku w moich plecakach (których zasadniczo mam 3):

Wakacje 2017 – część 2 – Albania, Saranda

Wakacje 2017 – część 2 – Albania, Saranda

Poprzednio pisałem o tygodniu w Grecji, dziś pora na szybki skrót z Albanii. W sobotę załadowano nas do autobusu, przewieziono do portu w Korfu, zaokrętowano na wodolot i ruszyliśmy na kontynent, do albańskiej Sarandy. Wodolotem płynęliśmy pół godziny i ze zgrozą oglądaliśmy niknące kreski zasięgu na komórkach. Wizja tygodnia bez internetu (w Albanii koszt to 44zł za 1MB) była nieco niepokojąca :).

Wakacje 2017 – część 1 – Grecja

Wakacje 2017 – część 1 – Grecja

Dziś parę fotografii z wakacji plus szczątkowe opisy tego co na nich widnieje. Nie mam czasu niestety się rozpisywać jak było i co robiliśmy każdego dnia ale mogę polecić śmiało wycieczkę na jakiej byliśmy. Jest to niezły sposób na zwiedzenie 2 ciekawych krajów w ciągu 2-tygodniowego urlopu. Tego roku wyjątkowo postanowiliśmy zrzucić całą organizację na biuro podróży Millennium Travel z Legnicy. Wycieczka przebiegała sprawnie, transfery i rezydenci bez zarzutu. Całość wyglądała mniej więcej tak jak poniżej opisałem. Lądujemy w Grecji, na Korfu (lokalsi podobno nie mówią Korfu tylko Kerkyra), zgarniają nas rezydenci i jedziemy na nasz nocleg. Godzina drogi krętą drogą w leciwym autokarze, jedna czapka zarzygana (nie nasza na szczęście) i jesteśmy na miejscu. Sidari, apartamenty Frida. Nasz ośrodek wypoczynkowy, który przechrzciliśmy szybko na PGR albo kołchoz. Mieści się w nim jakieś 30 apartamentów wyposażonych w łóżka, telewizory z polskim nc+ oraz statystyczną rodzinę polską 2+2. Pierwszej nocy pożarły nas jakieś lokalne muszki-zombie, dzieciaki całe w ukąszeniach. Prysznic to brodzik 60×60 bez żadnej zasłonki czy kabiny. Na ośrodku basen, brodzik, leżaki, bar. Zasadniczo tragedii nie ma spać się tu da, browar i wino kupić można, pochlapać w basenie też – podstawowe potrzeby zapewnione. Idziemy zbadać plażę (10 minut spacerem) i miasto. Sidari to sympatyczne miasteczko, którego centrum przypomina polskie kurorty Pobierowopodobne. Trzymaliśmy się więc od niego z daleka i spacerowaliśmy po plaży bo wzdłuż niej była masa knajpek z leżakami, gdzie można było wypić obiad i zjeść kawę. Widoki piękne, 20 minut drogi do słynnego kanału miłości. W miasteczku można…