wakacje

  • Czy warto mieć kartę Revolut?

    Polecają w internetach, namawiają znajomi, za moment moja matka zapyta czy mam już konto i kartę Revolut. Ich cennik wygląda podejrzanie prosto i przejrzyście. Nie miałem wyjścia. Chcąc móc sobie spojrzeć w lustro i dalej nazywać się early adopterem, trendsetterem i bieda-hipsterem: założyłem. Jakoś tak w połowie 2019. Czy jestem zadowolonym klientem?

    W ogromnym skrócie – polecam. Oczywiście darmowa wersja ma swoje ograniczenia, ale w podstawowych zadaniach sprawuje się jak na moje potrzeby – prawie idealnie.

    Jeśli wierzysz mi na słowo i chcesz sobie założyć konto Revolut – to możesz to zrobić z polecenia, przez mój link, dzięki czemu Ty i ja dostaniemy po 15zł, o ile zdążysz kliknąć przed 4 lutym 2020 i zamówisz (bezpłatną) fizyczną kartę.

    Jeśli jednak wolisz najpierw przeczytać moje argumenty za Revolutem (i ciekawi Cię dlaczego użyłem zwrotu „prawie idealnie”) – zapraszam do reszty wpisu.

    Czytaj Więcej „Czy warto mieć kartę Revolut?”
  • Wakacje 2019 – część 2 – Portugalia

    Witajcie w Portugalii

    W części pierwszej opisałem wrażenia z Energylandii i okolic, dziś zmierzę się z „środkową” częścią wakacji, czyli wyjazdem do Portugalii. Był to „najcięższy” gatunkowo wyjazd – pod kątem kosztów, odległości, długości i paroma innymi względami.

    Czytaj Więcej „Wakacje 2019 – część 2 – Portugalia”
  • Wakacje 2019 – część 1 – Energylandia / Zator / Radocza / Apilandia

    Urlop czas zacząć

    Wakacje w tym roku zapowiadały się szczególnie ciekawie. Mając perspektywę 3 tygodni spędzonych w 4 rożnych miejscach, musiałem podjąć radykalne kroki i w końcu zmierzyć się ze zrobieniem porządku w moich plecakach (których zasadniczo mam 3):

    PPPPP = Pamiątkowy Portret Początków Plecakowych Porządków
    Czytaj Więcej „Wakacje 2019 – część 1 – Energylandia / Zator / Radocza / Apilandia”
  • Wakacje 2017 – część 2 – Albania, Saranda

    Poprzednio pisałem o tygodniu w Grecji, dziś pora na szybki skrót z Albanii.

    W sobotę załadowano nas do autobusu, przewieziono do portu w Korfu, zaokrętowano na wodolot i ruszyliśmy na kontynent, do albańskiej Sarandy. Wodolotem płynęliśmy pół godziny i ze zgrozą oglądaliśmy niknące kreski zasięgu na komórkach. Wizja tygodnia bez internetu (w Albanii koszt to 44zł za 1MB) była nieco niepokojąca :).

    Czytaj Więcej „Wakacje 2017 – część 2 – Albania, Saranda”

  • Wakacje 2017 – część 1 – Grecja

    Dziś parę fotografii z wakacji plus szczątkowe opisy tego co na nich widnieje. Nie mam czasu niestety się rozpisywać jak było i co robiliśmy każdego dnia ale mogę polecić śmiało wycieczkę na jakiej byliśmy. Jest to niezły sposób na zwiedzenie 2 ciekawych krajów w ciągu 2-tygodniowego urlopu.

    Tego roku wyjątkowo postanowiliśmy zrzucić całą organizację na biuro podróży Millennium Travel z Legnicy. Wycieczka przebiegała sprawnie, transfery i rezydenci bez zarzutu. Całość wyglądała mniej więcej tak jak poniżej opisałem.

    Lądujemy w Grecji, na Korfu (lokalsi podobno nie mówią Korfu tylko Kerkyra), zgarniają nas rezydenci i jedziemy na nasz nocleg. Godzina drogi krętą drogą w leciwym autokarze, jedna czapka zarzygana (nie nasza na szczęście) i jesteśmy na miejscu.

    Sidari, apartamenty Frida. Nasz ośrodek wypoczynkowy, który przechrzciliśmy szybko na PGR albo kołchoz. Mieści się w nim jakieś 30 apartamentów wyposażonych w łóżka, telewizory z polskim nc+ oraz statystyczną rodzinę polską 2+2. Pierwszej nocy pożarły nas jakieś lokalne muszki-zombie, dzieciaki całe w ukąszeniach. Prysznic to brodzik 60×60 bez żadnej zasłonki czy kabiny. Na ośrodku basen, brodzik, leżaki, bar.

    Zasadniczo tragedii nie ma spać się tu da, browar i wino kupić można, pochlapać w basenie też – podstawowe potrzeby zapewnione.

    Idziemy zbadać plażę (10 minut spacerem) i miasto. Sidari to sympatyczne miasteczko, którego centrum przypomina polskie kurorty Pobierowopodobne. Trzymaliśmy się więc od niego z daleka i spacerowaliśmy po plaży bo wzdłuż niej była masa knajpek z leżakami, gdzie można było wypić obiad i zjeść kawę. Widoki piękne, 20 minut drogi do słynnego kanału miłości. W miasteczku można wynająć auto, zrobić zakupy, wszystko się zgadza a najbardziej plaża i woda. Nie zginiemy tu 🙂

    Jednego dnia wynajętym autkiem ruszyliśmy na podbój wschodniego wybrzeża Korfu i w ten sposób odkryliśmy:

    • plażę „jak nad bałtykiem” z drobnymi różnicami – ciepła woda, 40 stopniami w cieniu, czysta woda i okolica… uciekliśmy z niej po godzince bo cienia nie uświadczysz…

    • zaciszną plażę gdzie znaleźliśmy cień, frappe, święty spokój i spędziliśmy tam ładne pół dnia,

    • stolicę wyspy Kerkyra czyli Kerkyra, znane również jako Korfu. Miasto jest niesamowite i warto połazić po jego parnych i dusznych (niestety) uliczkach. Sporo ciekawych miejsc ale też tłumy, których nie da się tu ominąć i czasami trzeba iść w rzece ludzi. Jednak zdarzają się też takie mniej zaludnione ulice.

    Kolejny dzień to fakultatywny rejs na Błękitną Lagunę – od rana do wieczora statkiem przez lazurowe morze, chlapanie w zatoczkach, obiad na pokładzie, zejście na ląd w greckim miasteczku kontynentalnym. Polecam, jest całkiem sympatycznie. Małe dzieci warto wyposażyć w jakieś tablety, książki, rysowanie albo dobry kapok do pływania bo inaczej zanudzą się na śmierć.

    Następny poranek i busem z 8 osobami jedziemy na pół dnia zwiedzić Paleokastricę – są tam 3 punkty programu – klimatyczny monastyr (1), piękna plaża (a nawet dwie obok siebie) (2), piękne widoki (3).

    Do tego pani (p)rezydentka Aneta po drodze opowiada  nam masę ciekawych rzeczy o Grecji i grekach a mi od niektórych eksploduje głowa. Wiecie że prawdziwi Grecy nie kradną i nie upijają się, nie mają domów dziecka i do niedawna więzień? I że maja po dwa pogrzeby? Mind blow i naprawdę zawdzięczamy pani (p)rezydent solidną porcję nowej wiedzy, dzięki!

    Poniżej jeszcze kilka fotek a już wkrótce wpis o kolejnym tygodniu, który spędziliśmy w pięknej choć zaśmieconej Albanii. Stay tuned!